piątek, 3 czerwca 2022

PROJEKT: Mały Książę

 AUTORKA PRACY: Aleksandra Kapciak

ÓSMA PLANETA

Ósma planeta była zagadką dla Małego Księcia. Chłopiec bowiem nie wiedział nic o wspomnianej kuli, która swoją szarością i smutkiem raniła dziecięce serce złotowłosego. Promyki światła wdzierały się przez szczeliny otoczki smutku planety. Wydawałoby się, że delikatne światełko walczy z całej siły, aby smutek nim nie zawładnął. Szara, wysuszona trawa, trzeszczała pod nogami chłopca, a głucha cisza władała planetą. 

- Ach! To jeszcze gorsze miejsce od planety Pijaka! - zapłakał Mały Książę i ruszył przed siebie ze łzami w oczach.

Opustoszała planeta była przerażająca. Przeogromna wyobraźnia chłopca pracowała na najwyższych obrotach, wyobrażając sobie najróżniejsze potwory i duchy, które w każdej chwili mogłyby wyłonić się z szarej mgły.

Nagle chłopiec zatrzymał się i wytężył słuch. Wydawało mu się, czy rzeczywiście coś słyszał? 

- Witaj - usłyszał szept.

- Kto to? - powiedział złotowłosy i zmarszczył w zdziwieniu brwi. Kto zamieszkiwał tak smutną i negatywną planetę?! 

Z burej mgły wyłonił się człowiek. Wychudzony, o zmęczonej twarzy i trzęsących się nogach, trzymał na swoich barkach ogromnego psa, choć mógłby być to również niedźwiedź. Podszedł bliżej Małego Księcia i usiadł na trawie, sapnął ciężko, po czym poklepał po pysku zwierzę. Pies zaszczekał wesoło i zwiększył swoją wielkość. Mały Książę krzyknął zszokowany tym widokiem. Przecież ten człowiek nie da rady unieść tak wielkiego psa! Dorosły spojrzał na chłopca.

- Nie martw się. Dam radę - powiedział, jakby czytając Małemu Księciu w myślach.

- Dlaczego twój pies jest taki wielki?

- Dobrze go karmię.

- Czym on się żywi, skoro jest taki duży?

- Moim lękiem i smutkiem. Jest go bardzo dużo - tak dużo, że nawet planeta go pochłonęła.

- Nie możesz być smutny!

- Każda emocja jest potrzebna.

- Ale jesteś dorosły.

- Co z tego?

- Jestem pewien, że wiesz, iż powinieneś umieć panować nad emocjami.

- Wiesz czym jest ten pies? Wiesz, jak ciężki on jest? Wiesz, ile już lat go niosę na barkach? Ile lat go karmiłem i pielęgnowałem, a on wciąż nie idzie na smyczy, lecz przygniata mnie każdego dnia. Nie powinieneś oceniać mnie, dopóki nie poznałeś całej mojej historii.

- Każda minuta na twojej planecie pogrąża mnie w smutku. Bardzo mi przykro, ale powinien już iść.

- Ach! - zapłakał dorosły i zasłonił twarz dłońmi.

- Nie płacz, proszę.

Dorosły spojrzał na Małego Księcia i przetarł swą zmęczoną twarz dłonią, po czym wstał, niebezpiecznie się chwiejąc, a pies zamerdał wesoło ogonem, po raz kolejny zwiększając swoją wielkość. Człowiek ruszył w stronę burej mgły. Za chwilę odwrócił się i pomachał Małemu Księciu, po czym zniknął w otchłani smutku i rozpaczy, tak wielkiej, że małe serduszko chłopca skurczyło się nieznacznie. Doprawdy złotowłosy nie zapomni tej przygody, tak smutnej, tak ciężkiej, iż na zawsze pozostanie, choćby gdzieś na dnie jego serduszka. 

„Nie powinieneś oceniać mnie, dopóki nie poznałeś całej mojej historii” – Mały Książę przypomniał sobie słowa dorosłego i postanowił zachować je w swoich wspomnieniach - zamknięte na zawsze w jego głowie.



 AUTORKA PRACY: ROKSANA BUCZAK

PLANETA SAMOTNIKA

Po opuszczeniu Ziemi Mały Książę postanowił odwiedzić ostatnią planetę z jego listy. Była to planeta pod nazwą Asteroida B-632. Mały Książę słyszał dużo legend o tej planecie, lecz nie wiedział, która z nich jest prawdziwa. Wszystkie były przerażające - zaczynały się od pustej planety, a kończyły się na Samotniku, który tam pomieszkuje. Mały Książę zaraz po wizycie na B-632 zamierzał wrócić do swojej ukochanej Róży, ponieważ ją kochał.

         Gdy Mały Książę wylądował na Asteroidzie B-632, nic tam nie zastał. Był mocno zawiedziony, bo myślał, że może kogoś tu jednak spotka i te wszystkie legendy okażą się nieprawdziwe. Nagle zza baobabów, które również były na tej planecie usłyszał jakiś dźwięk. Był lekko przerażony, bo nigdy wcześniej nie znalazł się w takiej sytuacji. Po kilku sekundach strachu zza drzew wyłonił się Starszy Pan. Był bardzo niezadbany i nie wyglądał, jakby się cieszył z odwiedzin Małego Księcia .

- Czego tu szukasz? - powiedział Starszy Pan z niezadowoleniem.

- Ja… ja, przyleciałem odwiedzić tę planetę, ponieważ szukam przyjaciół - odpowiedział przerażony Mały Książę.

- Tutaj ich nie znajdziesz, wynoś się stąd! Nie chcę cię tu! - wykrzyknął Starszy Pan.

- Ale dlaczego Pan jest taki niemiły? - zapytał Mały Książę .

- Nienawidzę ludzi, wolę spędzać czas sam ze sobą. Ludzie, którzy odwiedzają moją planetę tylko marnują mój czas, zawsze odciągają mnie od czegoś, co jest dla mnie ważne, czyli spędzanie czasu z samym sobą - odpowiedział.

- Myli się Pan. Od jakiegoś czasu podróżuję po planetach w poszukiwaniu przyjaciół. Odwiedziłem aż 7 planet, ta jest moją 8. Spotkałem wielu ludzi, ale oni nie nadawali się na moich przyjaciół. Każdy miał coś, co mnie odpychało. Do momentu kiedy wylądowałem na Ziemi i spotkałem lisa. On pozwolił mi się oswoić oraz pomógł mi zrozumieć, że nie każdy jest taki sam. A wie Pan, z jakiego powodu szukam przyjaciół? Ponieważ przez całe życie byłem samotny i tak też się czułem do momentu, gdy pojawiła się Róża. Nagle pojawiła się na mojej planecie i bardzo mi się spodobała, lecz stała się zbyt kapryśna, dlatego wyruszyłem w podróż. Ale wracam do niej, ponieważ ją kocham - odpowiedział Mały Książę .

- Dlaczego odwiedziłeś moją planetę, skoro znalazłeś już przyjaciela? - zapytał Starszy Pan .

- Owszem znalazłem, jednak ta planeta była moją ostatnią na liście i chciałem ją odwiedzić. Bardzo się bałem, ponieważ słyszałem dużo legend o niej np. że mieszka na niej Starszy Pan (co akurat jest prawdą), ale też że zabija Pan tych, co tutaj przybywają. Dlatego trochę ryzykowałem, przylatując tu – oznajmił Mały Książę.

- Tak, wiem słyszałem o tych legendach. Dałeś mi do zrozumienia, że czas, który się spędza tylko ze sobą wcale nie jest taki fajny, jak się wydaje. Od teraz będę próbował się zaprzyjaźnić z odwiedzającymi moją planetę. Czasem czuję się naprawdę  samotny i smutny, spędzając czas sam ze sobą. Bałem się jednak zapoznać z kimś, dlatego zawsze każdego wyganiałem - odpowiedział  Samotnik .

- Niech Pan zapamięta to, co teraz powiem: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Tego nauczył mnie Lis. Jego słowa zostaną ze mną na zawsze. Mam nadzieję, że z panem też i że wyciągnie Pan właściwe wnioski z mojej wizyty - powiedział Mały Książę.

- Czy to znaczy, że już odlatujesz i nigdy więcej się nie spotkamy? – zapytał ze smutkiem Starszy Pan.

- Niestety tak, ale postaram się jeszcze Pana odwiedzić. Muszę lecieć, ponieważ na swojej planecie zostawiłem moją Różę. Nawet nie wiem, czy jeszcze żyje, ponieważ rosną tam baobaby, które trzeba regularnie wyrywać, bo inaczej ich korzenie mogą rozsadzić całą planetę. Chociaż to raczej Pan wie – odpowiedział chłopiec, wskazując ręką na rosnące i tutaj baobaby.

-Tak, wiem… Życzę Ci powodzenia. Mam nadzieję, że wyznasz swojej Róży, że ją kochasz -powiedział Samotnik .

 -Tak. Bardzo Panu dziękuję! - odpowiedział Mały Książę.

- To ja Tobie dziękuję. Dzięki Tobie spróbuję odmienić swoje życie. Jestem Ci bardzo wdzięczny – odparł wzruszony.

- Nie ma za co ! – zdążył wykrzyknąć na do widzenia Mały Książę i odleciał.

Po tej wizycie Mały Książę i Samotnik nigdy więcej się już nie spotkali. Mały Książę bezpiecznie doleciał na swoją planetę. Zastał tam swoją Różę, która ucieszyła się na jego widok. Zresztą on tak samo.



AUTOR PRACY: Jędrzej Kopiec

ARA 331

Kolejna planeta była sporych rozmiarów, nawet większa od poprzedniej należącej do Geografa. Była bardzo nietypowa. Cała porośnięta gęstym lasem, chyba dżunglą. Taka była planeta Ara 331 .

– Jest tu kto?! - krzyknął Mały Książę, wchodząc w las. Odpowiedział mu ledwo słyszalny głos.

– Jest tu kto? - zawołał ponownie Mały Książę, odgarniając gałęzie i krocząc dalej w gęstą chyba dżunglę. Ktoś albo coś odpowiedziało mu głośniej, lecz nadal niezrozumiale.                          

– Chyba zbliżam się do tej osoby, czy cokolwiek tam jest – mruknął do siebie Mały Książę.                            

– Jest tu kto? - kolejny raz powtórzył Mały Książę i w tym samym momencie zobaczył kołyszącą się na gałęzi piękną, kolorową papugę.

– Jest tu kto? - odpowiedziała Papuga.                                                

– Ach, tu jesteś! Ależ jesteś kolorowa, co tu robisz? - spytał Mały Książę.                                        

– Ach, tu jesteś! Ależ jesteś kolorowa, co tu robisz? - zaskrzeczała Papuga.                                   

– Ha, ha, ha! Ale jesteś zabawna! - zawołał Mały Książę - tego się nie spodziewałem. Myślałem, że odpowiesz w inny sposób. Ciekawa jesteś, ale co tu robisz?                                    

– Ha, ha, ha! Ale jesteś zabawna! - powtórzyła Papuga - tego się nie spodziewałem . Myślałem, że odpowiesz w inny sposób. Ciekawa jesteś, ale co tu robisz?                                                         

– To już nie jest zabawne. Papugujesz mnie. Co tu robisz?! - zdenerwował się Mały Książę.  

– To już nie jest zabawne. Papugujesz mnie. Co tu robisz?! - zaskrzeczała Papuga.                   

– Skoro nie chcesz mi powiedzieć, co tu robisz, to nie. Odpowiem za ciebie - siedzisz i bezmyślnie powtarzasz za mną. Czemu nie możesz być sobą, tylko musisz być mną? Papuguję cię – dodał Mały Książę.            

- Skoro nie chcesz mi powiedzieć, co tu robisz, to nie. Odpowiem za ciebie - siedzisz i bezmyślnie powtarzasz za mną. Czemu nie możesz być sobą tylko musisz być mną? Papuguję cię.                   

– Przynajmniej odpowiedziałaś... Żegnam.                                                                                                                                             

Mały Książę nie chciał znać już żadnej odpowiedzi. Był zły na Papugę. Odwrócił się pospiesznie i opuścił planetę Ara 331 .                             

,,Myślałem, że znajdę tu przyjaciela, a znalazłem tylko papugę" - pomyślał, kiedy wyruszał w dalszą podróż.