środa, 29 stycznia 2014

Hammerheart - recenzja płyty


Bathory jako zespół jest uznawany za legendę w świecie muzyki heavy metalowej. Wydając tytułową płytę „Hammerheart” w 1990 r., przyczynił się do powstania „folk/Viking” metalu, który przynajmniej przeze mnie jest uważany za najpiękniejszy gatunek muzyczny, jaki kiedykolwiek powstał. Album ten jak większa część dyskografii tej szwedzkiej formacji stworzonej przez świętej pamięci Thomas`a Börje Forsberg`a(Quorthona) wprowadza słuchacza w niezwykły klimat skutej lodem Skandynawii. Momentami można zatracić się w tym wszystkim i poczuć się wręcz uczestnikiem bitwy pomiędzy mieszkańcami nadbałtyckich ziem.
             Bathory w swojej twórczości z niezwykłą zręcznością obrazują folklor kultury nordyckiej i jej mitologię, jednocześnie dbając o to, by nie zostały zapomniane. Krążek ten jest jak podróż ku walce. Początkowo czuć panujący spokój jak na dryfującej po nordyckich wodach łajbie, lecz w pewnym momencie pojawia się potężne uderzenie przerywające pełne harmonii melodyczne tony, co daje poczucie dotarcia do celu, którym jest bitwa. Odpowiednio dopełniają to zgrabnie dodane w tle odgłosy walki (uderzenia stalowych mieczy, okrzyki bojowe wojowników). Mocne brzmienie podkreśla surowość i siłę, którą dysponują synowie północnych krain.
 Każdy utwór znajdujący się na tym wiekopomnym dziele jest niezwykle dobrze przemyślany i niepowtarzalny - co sprawia, że płyta ta nie nudzi odbiorcy po kilkukrotnym przesłuchaniu jej. Album ten jest przykładem geniuszu inwencji twórczej Thomasa „Quorthona” Forsberg`a. Tak jak wielu krytyków pozostaje mi jedynie nadać temu arcydziełu, zasłużoną lecz nadal nie wystarczającą ocenę 10/10. Hammerheart jest jednym z tych albumów, który jest obowiązkowy dla osób doceniających prawdziwą sztukę.
Gabriel Zięba