sobota, 10 maja 2014

Walcząc o wolność, honor, ojczyznę... - recenzja filmu "KAMIENIE NA SZANIEC"

"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
i przed narodem niosą oświaty kaganiec.
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec..."
                                        /Juliusz Słowacki "Testament mój"/    

  Niedawno miałam okazję obejrzeć film Kamienie na szaniec, który powstał na podstawie książki Aleksandra Kamińskiego o tym samym tytule. Reżyserował Robert Gliński.
      Pomimo pewnych odstępstw od książki, o których później, główne wydarzenia i fakty zgadzają się z wyżej wspomnianą publikacją: film opowiada o grupie harcerzy walczących o wolność podczas rozpoczynającej się właśnie II wojny światowej. Powoli poznajemy Zośkę (Marcel Sabat) i Rudego (Tomasz Ziętek) oraz trochę "zepchniętego" na margines Alka (Kamil Szeptycki). Młodzi organizują przeróżne akcje, chcąc wytrącić z równowagi Niemców okupujących Warszawę. Ale wciąż im mało. Są porywczy, chcą walczyć nie tylko w sabotażu, ale też za pomocą dywersji. Zaczynają szkolenie, które umożliwi im wcielenie do oddziałów podlegających Armii Krajowej.
      I tutaj pojawia się problem... Bohaterowie ukazani są jako spragnieni walki "postrzeleńcy". Gdzie radość z drobnych powodzeń? Gdzie akcja pod pomnikiem Kopernika? Gdzie nauka płynąca z doświadczenia? Gdzieś scenarzyście umknął początek dzieła Kamińskiego: wyprawa Buków, radość z życia, chęć podbijania świata. Mam wrażenie, że reżyser bardziej skupił się na akcji i wydarzeniach niż na oddaniu głębi osobowości i niepowtarzalności chłopaków. Choćby przykład Alka, który gdzieś się w filmie "zawieruszył", a w książce był przecież jedną z czołowych postaci...
      Pomimo tych i jeszcze kilku drobnych nieścisłości film jest naprawdę dobry. Pokazuje w przejmujący sposób wyroki wydawane przez żołnierzy na cywili, obrazuje strach ludzi przed represjami, które mogłyby się pojawić, gdyby okazało się, że potajemnie walczą z okupantem. Ale widzimy też młodzież, która potrafi unieść głowę, podnieść głos i zawalczyć o wolność. Widzimy oddanie, przyjaźń, miłość oraz potrzebę bliskości i zrozumienia. Patrzymy również na okrutne i bezlitosne traktowanie więźniów i ludzi, którzy pozostają do końca wierni sobie, przyjaciołom i Ojczyźnie. Kiedy Rudy zostaje aresztowany, zaczyna się piekło. Mrożące krew w żyłach metody wydobywania informacji przyprawiają o dreszcze tak samo, jak szybka reakcja przyjaciół i chęć niesienia natychmiastowej pomocy.
      Produkcja wspaniale oddaje realia XX-wiecznej Warszawy poprzez doskonałe kostiumy i dobrze przemyślaną scenografię. Zachwyca charakteryzacja, dzięki której patrząc na skatowanego Rudego, włos jeży się na głowie... Kolejny plus za efekty specjalne - jak choćby wysadzenie torów czy podpalenie więźniarki.
      Moje wrażenia po obejrzeniu produkcji są bardzo dobre. Film był ciekawy, intrygujący, dający do myślenia. Pokazywał, że wojna pozostawia za sobą ból, stratę, cierpienie i blizny - choć nie tylko te widoczne. Zawsze po obydwu stronach frontu...
Autorka recenzji: Adrianna Ulrich