Obrzęd Dziadów na deskach teatru
Dnia
09.01.2018 roku miałam przyjemność obejrzeć niesamowity spektakl, a mianowicie
II część Dziadów.
Swoją
wizję tego tajemniczego rytuału, w którym żywi nawiązują kontakt z duchami przygotowała Irena Jun. Historia o zespoleniu świata realnego z nadzmysłowym,
tworząca bogate uniwersum z pewnością wzbudziła feerię emocji w widzach.
Istotną rolę odgrywała tu scenografia oraz kostiumy, które przybliżyły nam realia
Polski z okresu przedstawionego w dziele Adama Mickiewicza, co ważniejsze jest
ona wykonana bardzo dobrze. Materiał, na którym opierało się przestawienie, dał
reżyserce możliwość szerokiej interpretacji, a potencjał ten został
bezsprzecznie wykorzystany.
Aktorzy,
którzy podjęli się odgrywania swoich ról mieli wyjątkowo trudne zadanie do
wykonania. Mowa tu o Marianie Wiśniewskim, Robercie Lubawym, Joannie Romaniak,
Krzysztofie Urbanowiczu, Danucie Lewandowskiej, Jolancie Niestrój – Malisz,
Renacie Spinek oraz wielu innych. Postacie miały gigantyczny wpływ na końcową
ocenę podsumowującą przedstawienie. Moim zdaniem to właśnie gra aktorska,
przyjemne głosy bohaterów oraz ich odpowiednie tony nadawały sztuce
wyrazistości. Uważam, że nie było aktora, który obniżył jakość spektaklu. Każda
postać została wspaniale odegrana.
Być
może podczas przedstawienia nie zwracamy szczególnej uwagi na rolę muzyki czy efektów dźwiękowych,
aczkolwiek mimo iż pozwalały one bardziej wczuć się w klimat przedstawienia, to
według mnie stały w cieniu gry aktorskiej jak i scenografii.
Wizja
reżyserki wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Na uwagę zasługuje również odczucie
uczestnictwa w sztuce, uzyskane dzięki rozłożeniu sceny w Teatrze Nowym w Zabrzu. Spektakl naprawdę godny polecenia.
Oliwia Książek
Spektakl pt. Dziady cz.II wystawiony był w Teatrze Nowym w Zabrzu. Przedstawienie
opowiada o pogańskiej uroczystości obchodzonej przez ludność litewską w Dzień
Zaduszny. Spotkanie wieśniaków odbywa się w kaplicy, w pobliżu cmentarza. Pod
przewodnictwem Guślarza przywoływano dusze zmarłych, aby ulżyć ich cierpieniom
oraz wysłuchać nauk i przestróg. Oczom widzów kolejno ukazują się duchy lekkie,
ciężkie i pośrednie.
Byłam pod
wielkim wrażeniem zarówno gry aktorskiej jak i scenografii opracowanej przez
Jerzego Kalinę. Dramaturgię niektórych wydarzeń uwydatniała muzyka skomponowana
przez Marzenę Mikułę-Drabek.
Bardzo
podobał mi się w przedstawieniu efekt snującego się dymu, który wprowadzał
nastrój tajemniczości. Stroje aktorów natomiast bardzo dobrze oddawały klimat
tamtych czasów.
Według mnie
na szczególny podziw zasługuje aktor grający Widmo Złego Pana, gdyż
perfekcyjnie odzwierciedlił uczucia, które targały tym duchem. Jego mimika
twarzy, ton głosu i mowa ciała były dopracowane w najmniejszym stopniu, co
zaowocowało wspaniale odegraną rolą.
Muszę
przyznać, że pomimo początkowych oporów przed wybraniem się na tego rodzaju
spektakl, szybko zmieniłam swoją opinię i z zaciekawieniem oglądałam wydarzenia
rozgrywające się na scenie. Zachęcam wszystkich do obejrzenia tego
przedstawienia teatralnego, ponieważ płynie z niego wiele mądrości, prawd i
pouczających przestróg…
Alicja Szwajnos
Sztukę na podstawie dramatu "Dziady” Adama Mickiewicza wyreżyserowała Irena Jun wraz z
asystentem – Zbigniewem Stryjem. Za scenografię odpowiedzialny był
Jerzy Kalina, a muzykę dobrała Marzena Mikuła-Drabek. Inspicjentem
i suflerem był Jacek Tomaszewski. Rekwizyty zostały dobrze
dobrane do czasów, w których dzieje się akcja. Mroczna i zadymiona
scena wraz o odpowiednim oświetleniem napełniała uczuciem
tajemniczości, a muzyka jeszcze bardziej to podkreślała. Efekty
dźwiękowe były subtelne, a czasami nawet nie zanotowałam ich
obecności.
Spektakl opowiadał o
Dziadach – obrzędzie przywoływania duchów. Przedstawienie
poruszało temat istoty ludzkiego życia, śmierci i warunków
dostania się do nieba. Moją uwagę zwrócił
Guślarz (w tej roli Marian Wiśniewski), ponieważ świetnie
wczuł się w swoją postać. Innymi wybitnymi aktorami byli: Joanna
Romaniak – dziewczyna i Andrzej Kroczyński – Widmo Złego Pana.
Cała obsada Teatru Nowego w Zabrzu doskonale wcieliła się w swoje
role..
Przez cały spektakl czułam
aurę tajemniczości i mroku. Wszystkie elementy zostały dobrze
wykonane, a wizja reżyserki świetnie oddała to, co chciał nam
przekazać Mickiewicz w swoim utworze.
Ten spektakl z pewnością
długo zostanie w mojej pamięci.
Natalia Wójcik
Dnia
09.01.2018r. miałam przyjemność obejrzeć wspaniały spektakl, a
dokładniej inscenizację utworu Adama Mickiewicza - "Dziady" część II. Osobistą
wizję połączenia dwóch różnych światów przedstawiła nam
Irena Jun wraz ze Zbigniewem Stryjem.
Uważam,
że ich pomysł na przekazanie nam wiedzy i klimatu "Dziadów"
był bez zarzutu. Z książki trudnej do zrozumienia zrobiono świetny
spektakl, który według mnie zaciekawi każdego niezależnie od
wieku.
Świetna
scenografia wykonana przez Jerzego Kalina wraz z ciekawą grą
świateł tworzyły niezwykłe połączenie nadające unikatowy
klimat całemu zdarzeniu. Muzyka
Marzeny Mikuły-Drabek dodawała tajemniczości i podkreślała ważne
momenty w trakcie spektaklu.
Podobało
mi się to, że mogliśmy z bliska zobaczyć każdą rzecz
odgrywającą się na scenie. Była ona bowiem wysunięta tak, aby
każdy mógł dokładnie widzieć, co się na niej dzieje. Aktorzy
chodzili pomiędzy miejscami siedzącymi, dzięki czemu mieliśmy
okazję przyjrzenia się ich świetnie wykonanym strojom. Aktorzy
pojawiali się w najmniej nieoczekiwanych miejscach, wchodzili na
scenę niekoniecznie standardowymi drzwiami. Rzucali symboliczne
ziarno, wyrabiali ciasto - wszystko na oczach widzów, dzięki czemu
wyglądało to bardzo realistycznie.
Dialogi
były głośne i zrozumiałe. Wszyscy aktorzy świetnie zagrali swoje
role. Do spektaklu dodano momenty śpiewane, dzięki czemu
inscenizacja zyskała na atrakcyjności, a widownia była o wiele
bardziej zainteresowana całym przedstawieniem.
Moim
zdaniem spektakl był fantastyczny i mogłabym zobaczyć go ponownie.
Ola
Nowrot
Dnia
9 stycznia 2018 roku w Teatrze Nowym w Zabrzu
odbyła
się inscenizacja utworu Adama Mickiewicza pod tytułem,,Dziady” cz.II. Razem z całą klasą mieliśmy okazję zobaczenia tego niesamowitego
spektaklu.
Wyreżyserowaniem przedstawienia zajęła
się Irena Jun oraz jej asystent Zbigniew Stryj. Uważam, że twórcy
przedstawienia wykonali swoją pracę bez zarzutu. Z niezbyt ciekawej dla
młodzieży książki zrobili interesujące wydarzenie.
Ważną rolę odgrywała również scenografia stworzona
przez Jerzego Kalinę, która podkreślała dramatyzm ,,Dziadów” i doskonale pokazywała obrzęd opisany przez Mickiewicza. Bardzo
podobała mi się również gra świateł, dodająca tajemniczości i świetnie współgrająca ze
scenografią. Muzyka
Marzeny Mikuły-Drabek natomiast dodawała niezwykłości całemu rytuałowi. Bez niej
byłoby nudno.
Świetnym pomysłem było też
przedłużenie sceny o pomost sięgający 1/3 widowni, przez co widzowie byli
bliżej aktorów. Niektórzy z nich wychodzili bocznymi drzwiami lub rozdawali
widzom ziarna, przez co publiczność była bardziej zaangażowana w spektakl.
Artyści mówili głośno i wyraźnie, dlatego nie było problemu ze zrozumieniem ich
słów. Szczególnie podobał mi się odtwórca roli Guślarza, który był bardzo autentyczny
i świetnie odegrał swoją rolę.
Jak dla mnie było to fantastyczne
przedstawienie i chętnie zobaczyłabym je po raz drugi.
Agnieszka Urbańczyk
Spektakl ten na podstawie dramatu Adama
Mickiewicza wyreżyserowała Irena Jun, której asystował Zbigniew Stryj. Za całą scenografię
odpowiadał Jerzy Kalina. Za doznania muzyczne odpowiedzialna była Marzena
Mikuła-Drabek. W razie gdyby aktor zapomniał tekstu, pomocną dłoń wyciągał do
niego Jacek Tomaszewski jako sufler. Problematyka spektaklu dotyczyła winy i
kary.
Szczególną uwagę
zwracała fantastycznie odegrana
rola Mariana Wiśniewskiego (Guślarza). Nieco
rozczarował mnie Krzysztof Urbanowicz, który oprócz udziału w spektaklu grał
również w znanym serialu pt. „13. Posterunek”.
Scenografia dzięki małej ilości naświetlenia podkreślała nastrój tajemniczości oraz grozy tego dramatu. Udanym zabiegiem było chodzenie aktorów między widzami, dzięki czemu czułam się, jakbym brała udział w tym obrzędzie. Oprawa muzyczna zdecydowanie dodawała całej sztuce autentyczności.
Scenografia dzięki małej ilości naświetlenia podkreślała nastrój tajemniczości oraz grozy tego dramatu. Udanym zabiegiem było chodzenie aktorów między widzami, dzięki czemu czułam się, jakbym brała udział w tym obrzędzie. Oprawa muzyczna zdecydowanie dodawała całej sztuce autentyczności.
Spektakl był
ciekawy i nietuzinkowy, a aktorzy zagrali
bardzo profesjonalnie. Przedstawienie
wzbudza uczucie melancholii, ale według mnie jest warte obejrzenia.
Wiktoria
Bambynek