poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Lekturomania '2015_ZWYCIĘZCY





Planeta Maniaka_Rozdział dodatkowy

               Następną planetą, którą odwiedził Mały Książę była planeta Maniaka Komputerowego - niewielka planetka w kolorze błękitu, na której mieściły się zaledwie cztery komputery. Przy pierwszym z nich siedział niski mężczyzna o długich brązowych włosach związanych w kucyk. Miał na sobie dość dziwny strój składający się z krótkich spodenek oraz bluzki – takiej, jaką noszą w komiksach super bohaterowie. Komputerowiec nawet nie zauważył przybycia Małego Księcia. Wpatrzony był w kolorowy monitor swojego komputera. Pozostałe trzy maszyny stały wolne i wyglądały tak, jakby od wieków nikt ich nie używał. Mały Książę miał dość ciągłego milczenia:
- Cześć- powiedział.
Mężczyzna wzdrygnął się i powoli odwrócił głowę.
- Cześć- odpowiedział, mrużąc oczy- Kim ty jesteś? - zapytał.
- Co robisz? - odpowiedział pytaniem
Mały Książę nie lubił odpowiadać na pytania, ale sam je chętnie zadawał:
- Ja zapytałem pierwszy!- oburzył się mężczyzna.
- Co robisz?- pytał uporczywie Mały Książę.
- Ratuję.
- Kogo?
- Ludzi w wirtualnym świecie.
- A co im się stało?- zapytał zaniepokojony Mały Książę.
- Zawsze coś im się dzieje. Na tym właśnie polega gra, żeby przejść do kolejnego etapu i nie odchodzić od komputera. To właśnie robię na co dzień. Jestem Maniakiem Komputerowym.
- Co robią Maniacy Komputerowi?
-Hmm...Maniacy Komputerowi robią to co ja, czyli całymi dniami grają na komputerach, ratują wirtualne światy i walczą z wirtualnymi potworami.
- Czy masz w tym wirtualnym świecie przyjaciół?- zaciekawił się Mały Książę.
- Oczywiście! Mam tu przyjaciół z całego świata. Z Anglii, Francji, Japonii, Polski oraz innych krajów.
- Ale przecież oni są daleko, nigdy ich nie widziałeś i nie możesz z nimi porozmawiać lub pobawić się.
- Kontaktuję się z nimi właśnie za pośrednictwem komputera, a zabawa… Eee... po co to komu?- powiedział Maniak.
- Jak to po co?- zdenerwował się Mały Książę - Zabawa jest najważniejszą rzeczą we wszechświecie, no może oprócz zachodu Słońca - wyznał.
- Czyli ty też uważasz, że nie potrafię zrobić niczego innego tylko siedzieć przed komputerem, tak?!- wykrzyczał Maniak
- Nie, ja wcale tak nie uważam! - bronił się Książę.
- Nie, kłam! Wszyscy tak uważają! Mówią o mnie za moimi plecami, a potem wyśmiewają się ze mnie! - krzyczał Maniak- Mówią, że nie potrafię robić nic więcej tylko grać w te niemądre gry, że boję się żyć prawdziwym życiem! - teraz krzyk Maniaka przeobraził się w płacz.
Mały Książę chciał go jakoś pocieszyć, ale nie wiedział jak...
- Hmm...- pomyślał- Dorośli są bardzo dziwni, a czasami ich zachowanie bywa bardzo smutne...
I odszedł, rozmyślając o tym, jakich to podczas swojej podróży spotkał już ludzi. Tym razem był to Maniak Komputerowy - taki podobny, a jednak inny od pozostałych...
Paulina Pawlik


Planeta Artysty_Rozdział dodatkowy
           
          Największą planetę zamieszkiwał Artysta, ale co z tego, że największą?  I tak nie było na niej miejsca. Wszędzie były farby, pędzle i płótna. Ledwo co zmieścił się na niej Mały Książę. W końcu zdecydował się podejść do Artysty:
- Dzień Dobry – pozdrowił go, lecz nie uzyskał odpowiedzi - Dzień Dobry! –zniecierpliwiony wykrzyczał kolejny raz słowa powitania…
- O! Dzień Dobry! Przepraszam, nie zauważyłem Cię… Tak jak zresztą ty moich farb… Właśnie stoisz na czerwonej – upomniał go Artysta i ponownie zabrał się za malowanie.
Mały Książę zaczął wycierać swoje buty.
- Już są czyste! Nie jest Pan na mnie zły za tę farbę? – zapytał, ale Artysta znowu mu nie odpowiedział – Nie jest Pan zły? – zapytał jeszcze raz, był zdenerwowany.
Nastąpiła chwila ciszy. Artysta malował, a Książę patrzył.
- Haaalo! Słyszy mnie Pan? Jest Pan głuchy? – dziwił się.
- Och! Jeszcze tu jesteś? – rzekł, nie przerywając pracy.
- Tak – zirytował się Mały Książę.
- Czego chcesz? – odparł, ponieważ chciał się pozbyć chłopca.
- Dlaczego Pan na nic nie reaguje? – wciąż pytał, bo w zadawaniu pytań był najlepszy.
- Bo widzisz, teraz jestem tu i z tobą rozmawiam – przerwał na chwilę pracę – a jak maluję to jestem w moim świecie… WYMARZONYM ŚWIECIE!!!
- Naprawdę? Nauczy mnie Pan wchodzić do innego świata?
- Nie da się tego nauczyć – odparł Artysta.
- To co mam zrobić?! – Mały Książę zasmucił się trochę, że mu się to jednak nie uda.
- To trzeba poczuć, oddać się uczuciom, intuicji, każdy twój krok tam, będzie przechodził tu – powiedział i zaczął dalej malować.
Mały Książę zastanawiał się nad tymi słowami… Stał przed nim człowiek inteligentny i pełny pasji, kochał to, co robi i dał się temu pochłonąć. Widział inaczej – kolorami farb.
„On mógłby być moim przyjacielem, ale nie miałby dla mnie czasu…”: pomyślał i odszedł dalej. Teraz już patrzył inaczej na świat… nie tylko oczami.
Patryk Werajtis

                                                                                                                                   
Planeta Nieszczęśnika_Rozdział dodatkowy

               Kolejną planetą była planeta Nieszczęśnika. Mały Książę po wylądowaniu przyjrzał się jej dokładnie. Była o wiele większa od jego planety, lecz bardzo zarośnięta i zaniedbana. Mały Książę z trudem próbował ją obejrzeć, aby znaleźć kogoś, z kim mógłby porozmawiać. W końcu, choć było to bardzo trudne, spotkał gospodarza.                                                      - Dzień dobry – odparł uprzejmie Mały Książę.                                                                          - Kolejna osoba, która chce mnie skrzywdzić. Chce zranić moje uczucia… Jeżeli masz coś innego do załatwienia, to lepiej już idź – odburknął tamten.
- Co? – Mały Książę osłupiał. – Ach, przepraszam, jeżeli w jakikolwiek sposób pana skrzywdziłem. Nie wiedziałem, że jest pan zajęty.                                                             
- Przestań się już męczyć z dogryzaniem mi. To boli.                                                                - Ależ nie, ja nie przyszedłem niczego gryźć! Ja chcę się tylko zaprzyjaźnić. 
- Zaprzyjaźnić? – zdumiał się Nieszczęśnik. – A co to da? Przecież już zniszczyłem sobie życie.
- Jak pan sobie je zniszczył?                                                                                                      - Przyjaźń mi nie pomoże. Nic mi nie pomoże. Jestem taki beznadziejny, taki bezużyteczny, taki niezdarny…                                                                                                                          - Jak pan sobie je zniszczył? – Mały Książę nie dawał za wygraną.
- Taki tchórzliwy… Co mówiłeś? Ach, tak. Cóż, miałem kiedyś Gołębia. Trzymałem go codziennie w klatce. Jednak pewnego dnia…- Nieszczęśnik zaszlochał.                         
– Zapomniałem jej zamknąć i gołąb uciekł.                                                         
Chwila milczenia.                                                                                                                        - I to tyle? Nic więcej? – nasz bohater zdębiał.                                                                          - Właśnie, nic więcej! – zapłakał Nieszczęśnik.                                                                          - Wiesz, to może była twoja wina, że twój Gołąb uciekł. Gdybyś nie trzymał go cały czas w klatce, to z pewnością by cię polubił. Nieszczęśnik spojrzał na niego spode łba.                      - Widzisz? Nawet nie chcesz mnie pocieszyć, tylko mnie krzywdzisz!                                      - A dlaczego nie chcesz go poszukać? – Mały Książę wybrał najprostsze rozwiązanie.          - A po co mi on? – burknął Nieszczęśnik. – Nie jest mi do niczego potrzebny! Ha! Sam też będę szczęśliwy.
- Tylko, że nie jesteś szczęśliwy.                                                                       
Nieszczęśnik tym razem się zdenerwował.                                                                                - Jestem szczęśliwy! Zresztą, co może o tym wszystkim wiedzieć taki głupi dzieciak jak ty?  - Znam pewną Różę, i…                                                                                                            - Błagam, nie dobijaj mnie już więcej! – zawołał Nieszczęśnik i znów zaczął płakać.
„Dorośli postępują czasami bardzo niezrozumiale”: pomyślał Mały Książę, kiedy wyruszył w drogę na następną planetę…
Aleksandra Piotrowska