poniedziałek, 14 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_praca konkursowa nr3



Powrót do domu

- Hmmm… chyba już jestem na miejscu- powiedział Mały Książę.
- Witaj drogi Panie- rzekł ktoś niedaleko niego. Książę rozejrzał się i zobaczył swoją Różę.
- Witaj Różo, wróciłem!- wykrzyknął do niej.         
- Tęskniłem za Tobą… Bałem się o Ciebie przez całą moją podróż - szepnął Mały Książę. Zza jego placów wyłoniła się jakaś biała kula (bo kulką nie dało się tego nazwać). Zaczęła skakać wokół Księcia i Róży.
- A no właśnie! Byłbym zapomniał… Różo, to jest mój baranek, nie martw się nie zje Cię, bo jest oswojony. O nie! Nie nadałem mu imienia… Jak sądzisz Różo, jak możemy go nazwać?
- Pożeracz! To idealne imię dla niego!- powiedziała naburmuszona Róża… Łatwiej nauczyć czegokolwiek słonia niż zmienić charakter jednej róży przez kilka dni.
- Och Różo, Ty dalej swoje. Mam pomysł! Nazwę go Śnieżynek, bo jest biały jak śnieżka- zawołał Mały Książę.
Potem Mały Książę oddalił się na chwilę z barankiem od naburmuszonej róży, bo ta zdecydowanie potrzebowała trochę samotności, by ochłonąć. Chłopiec przeszedł swą asteroidę wzdłuż i wszerz, by utwierdzić się w przekonaniu, że nic się nie zmieniło. ,,Trudno zmienić coś, jeśli nic się z tym nie robi’’ pomyślał Mały Książę. Zauważył, że baobaby nie rozrosły się tak mocno, jak się tego obawiał.
Na niebie pojawiła się tęcza. Nie ma lepszego zapewnienia, że będzie dobrze - jak piękna, kolorowa i optymistyczna tęcza. Książę przypomniał sobie o swoim przyjacielu, którego poznał na Ziemi… Brakowało mu go - jego wiecznych pytań, uśmiechu i otuchy. Szkoda że już nigdy go nie zobaczy. ,, Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać’’ przypomniał sobie Mały Książę i łza popłynęła mu po policzku. ,,Cóż taka jest kolej rzeczy’’ pomyślał. Śnieżynek  mocno domagał się pogłaskania, więc Mały Książę wytarmosił go za uszami, a ten aż zabeczał ze szczęścia.
-Widzisz Śnieżynku, tam gdzieś jest planeta, na której mieszka twój stwórca- szepnął Chłopiec ze smutkiem w głosie. Baranek zabeczał współczująco na widok wyrazu twarzy Księcia.
- Wiesz… za chwilę ujrzymy coś najpiękniejszego. Trzeba tylko poczekać, jeszcze tylko 2 minuty- powiedział Mały Książę. Po chwili rzekł z radością w głosie.
- Jest ! Widzisz, to jest zachód Słońca, coś najpiękniejszego na świecie, bo on mi przypomina o tym, że „Każdy dzień jak i każda rzecz ma swój początek, ale też musi mieć swój koniec”- powiedział Chłopiec. Zapanowała cisza aż Słońce zupełnie nie znikło.
- Chodź, pójdziemy zobaczyć, czy Róża już ochłonęła i przy okazji zrobię lekki remanent wulkanów- powiedział Książę i ruszył w stronę Róży, za nim brykający Baranek.
- Przepraszam Cię- powiedziała Róża do Chłopca. – Bardzo przepraszam, nie powinnam tak oceniać Śnieżynka - rzekła ze wzrokiem wbitym w coś, co tylko ona widziała. Mały Książę uśmiechnął się do Róży. „Jednak zmieniła się” pomyślał.
- Nic nie szkodzi! A właśnie, jak Ty spędziłaś ten czas, gdy mnie nie było?- zapytał Chłopiec.
Wtedy Róża zaczęła swą opowieść o tym, co robiła podczas jego nieobecności. W trakcie tego Mały Książę ziewnął raz czy dwa, potem zasnął…
,,Świat jest pełen dorosłych, smutku, złości i niepokoju, ale trzeba odnaleźć w sobie dziecko i nadzieję, by żyć całym swoim życiem, bo tylko takie życie jest godne uwagi’’.
Michał Underowicz