piątek, 17 maja 2013

Czuję się Ślązakiem, to moja narodowość, to moja religia...


Janosch, popularny na świecie autor i ilustrator książeczek dla dzieci (m.in. Ach, jak cudowna jest Panama, w której stworzył Misia i Tygryska - bohaterów całego cyklu), w legendarnej już powieści Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny w drapieżny i groteskowy sposób opisał krainę zapamiętaną ze swojego dzieciństwa, które przeżył w małej robotniczej osadzie na obrzeżach Zabrza. W pierwszym polskim wydaniu (1975) powieść została ocenzurowana i dopiero w nowej edycji (2011) fragmenty opowiadające o „wyzwoleniu” Śląska i wyczynach Armii Czerwonej docierają do polskiego czytelnika. 
Do czasu ukazania się Piątej strony świata Kazimierza Kutza Cholonek… pozostawał jedyną wielką powieścią o Śląsku, powieścią najprawdziwszą – i najzabawniejszą...
Krzysztof Herman  "pełną wersję" Cholonka... przeczytał i postanowił podzielić się z Nami swoimi spostrzeżeniami...

   Napisana przez Horsta Eckerta (bardziej znanego jako „Janosch”) powieść Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny (Cholonek oder Der liebe Gott aus Lehm), jest dziś uznawana za najlepszą książkę o Śląsku, a o samym Janoschu mówi się Ojciec literatury górnośląskiej. Choć książka jest mało znana w kręgach młodzieżowych, a do niedawna była prawie niedostępna, zasługuje na miano najlepszej. Dlaczego mówiąca o Śląsku, wydana w Niemczech książka, została przetłumaczona na język polski i wydana w czasach, gdy Polska była totalitarnym, socjalistycznym państwem? By udowodnić że ludność tu mieszkająca jest po prostu… głupia? Efekt na szczęście osiągnięto jednak zupełnie inny – powieść nie ośmieszyła Ślązaków, lecz stała się ich symbolem. 
     Zacznijmy od tego, że Cholonek... nie jest smutną opowieścią o męczeństwie i walce. Nie ma patosu i kreowania kryształowo dobrych ludzi bez skazy, patriotów bez wad. Cholonek... jest zabawną powieścią o życiu najuboższej warstwy społecznej mieszkańców Zabrza. Bohaterowie są ordynarni i barzo prości, często piją, gwałcą i uciekają się do przemocy... Pomimo tego każdy z nich ma ambicje by zostać w życiu „kimś”. By coś osiągnąć, wybić się poza obszary nędzy. Jedni noszą nazwiska polskie (np. Wieczorek) inni niemieckie (np. König). Jedni popierają nazistów i zapisują się do NSDAP, inni uważają, że to złe. Polacy? Niemcy? Ślązacy… Większość nie uważa się ani za Polaków, ani za Niemców.
      Akcja powieści zaczyna się w latach trzydziestych XX wieku i kończy już po wojnie. Książka opowiada historię rodziny Cholonków – rodziny o polskich korzeniach, żyjącej na niemieckim Śląsku, w należącym do kopalni familoku. Zmagają się oni z wielką biedą, z której wychodzą dzięki założeniu sklepu. Sukces swój zawdzięczają nazistom. Stanisław Cholonek (głowa rodziny) popiera NSDAP i chce być prawowitym Niemcem, ale tylko po to, by normalnie i godnie żyć. Popieranie nazistów nie przeszkadza mu w tym, by pracować w sklepie należącym do Żyda. Chęć osiągnięcia czegoś w życiu i przeżycia w trudnych czasach rządów Hitlera, są jedynymi powodami, dla których prosty Cholonek chce być Niemcem i popiera NSDAP. Jeszcze większe ambicje ma jego żona – Michcia. Razem mają syna – Adolfa. Jest on bardzo zamknięty w sobie i cichy, przez co mocno gnębiony przez „kolegów” z klasy. Katastrofalny wpływ na Adolfa ma przygłupi ksiądz tamtejszej parafii.
    W maju 1945 Armia Czerwona „wyzwala” Śląsk - syn Cholonków zostaje zabity przez „kolegów” (ten pieron miał w szkole zawsze chleb z kiełbasą), zagorzały nazista o nazwisku Pelka ginie w obronie miasta, a jego zwęglone ciało zwisa z trzeciego piętra jednego z budynków. Cholonkowie uciekają do Niemiec. Rosjanie zbiorowo gwałcą kobiety, dochodzi także do mordów. Administrację przejmują Polacy...
      Choć czasy nie są zbyt wesołe, a losy bohaterów często tragiczne, powieść jest raczej zabawna - nasycona groteskowym humorem, często balansującym na granicy dobrego smaku. Wątpię jednak, by powieść rozśmieszyła miłośników np. Świata według Kiepskich czy innych tego typu „ambitnych” produkcji.
    Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny to powieść o Ślązakach bez żadnej cenzury. Szczera, aż do bólu. Ta zabawna powieść na Śląsku stała się kultową, ponieważ opowiedziano w niej także historię narodu, który zawsze dla kogoś był gorszy. Naród Śląski, któremu odmawia się nawet możliwości mówienia o sobie  w ten sposób jest narodem, który zawsze stawiano przed niezwykle trudnymi wyborami. Podpisać Volkslistę i żyć, czy wydać na siebie wyrok śmierci, identyfikując się z Polską? Ci, którzy nie podpisali, często ginęli z rąk Niemców. Ci którzy podpisali, umierali już po wojnie np. w podlegającym polskiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego, obozie koncentracyjnym w Świętochłowicach Zgodzie.
    Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny to niewątpliwie książka warta polecenia wszystkim – bez względu na to, czy ktoś się interesuje historią czy nie, jest Polakiem czy Niemcem, Ślązakiem czy Szkotem...
Krzysztof Marek Herman