poniedziałek, 28 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_praca konkursowa nr 4


Ósma planeta

Ósma planeta była zamieszkiwana przez Pesymistę. Planeta ta była w porównaniu z innymi bardzo duża, ale raczej mniejsza od Ziemi. Ciemna, przeważały na niej szare barwy. Wszystko tutaj było ciemne i smutne. Nawet Tulipan wyrastający z ziemi był uschnięty. Znajdowało się tam również krzesło i łóżko. Gdy Pesymista zobaczył Małego Księcia, od razu zrobił smutną, wręcz zawiedzioną minę, że jakiś człowiek znów będzie zawracał mu głowę.
 – Czego tu chcesz? – zapytał Pesymista.
– Zobaczyłeś mnie po raz pierwszy i zwracasz się do mnie w taki sposób? Dlaczego? – zapytał Mały Książę.
– Widzisz... – rozpoczął depresyjnie Pesymista – Taki już jestem, ciągle smutny i uszczypliwy.
– Uśmiechnij się, to Ci pomoże – doradził mu Mały Książę.
– A jak to zrobić? – spytał Pesymista. Myślał, że ludzie są mu niepotrzebni, jednak po krótkim czasie zrozumiał, jak to miło nawiązać z kimś kontakt. W głębi duszy Pesymista polubił Księcia, jednak nie wiedział, jak mu to powiedzieć, po prostu nie umiał wyrazić swoich uczuć.
– Nie uśmiechałeś się nigdy? – zapytał z niedowierzaniem Mały Książę.
– Chyba nigdy, nie przypominam sobie, chociaż może kiedyś, w dzieciństwie… W sumie nawet nie wiem, co to znaczy uśmiechać się... – wykrztusił Pesymista
– To nie takie trudne, musisz pomyśleć o czymś miłym i uśmiech sam pojawi się na Twojej twarzy – wytłumaczył mu Książę.
– Nie rozmawiajmy o tym, nie umiem i koniec! – wykrzyknął z poirytowaniem Pesymista.
– Dobrze, nie denerwuj się tak. Jest tu ktoś oprócz Ciebie?
– Nie, nie ma nikogo, jestem sam jak palec... – zaczął wstydliwym tonem – Kiedyś, parę lat temu było tu jeszcze kilka osób, lecz uciekły stąd.
– Dlaczego?
– Widzisz tę planetę, tę u góry? Zamieszkuje ją od dawna Pijak. Ludzie zaczęli uciekać, ponieważ Pijak zaczął zrzucać swoje butelki na moją planetę i Ci ludzie mieli tego dość.
– Ciekawe..., ale zostawmy tę sprawę – powiedział Książę.
– Dobrze, czy wiesz jak zostać szczęśliwym? – szepnął Pesymista.
Mały Książę odpowiedział mu, lecz Pesymista go nie słuchał, zaczął opowiadać różne historie ze swojego życia. Książę znudzony tym wszystkim w pewnym momencie pomyślał o swojej róży, wyraźnie się zasmucił. Po chwili zorientował się, że Pesymista skończył opowiadać i czekał na odpowiedź Księcia. Książę nie wiedząc, co powiedzieć, stwierdził:
– Trudno, takie rzeczy się zdarzają. Skoro jesteś taki smutny, to dlaczego nadal ze mną rozmawiasz? – powiedział z wyraźnym zaciekawieniem chłopiec
– Czasem nawet taki smutny człowiek jak ja potrzebuje chwili rozmowy – powiedział ze smutkiem. Mały Książę nie wiedział, co zrobić. Nastała chwila niezręcznej ciszy. Po chwili zastanowienia chłopiec nie chcąc jeszcze bardziej zasmucać Pesymisty, zapytał:
– Co to jest za kwiat? I dlaczego jest taki uschnięty?
– To jest Tulipan, jest uschnięty, bo go nie podlewałem... I tak kiedyś by uschnął – stwierdził pesymistycznie.
– Jesteś beznadziejny, o nic nie dbasz, to dlatego Ci ludzie Cię opuścili! – wykrzyknął Mały Książę, lecz zaraz zrozumiał, że nie powinien tego mówić.
Pesymista spojrzał na Księcia i pomyślał, że może faktycznie to był powód, dla którego ludzie go opuścili. Odszedł od chłopaka i powrócił z jakimś prostokątnym pudełkiem. Otworzył je i pokazał chłopcu zdjęcia ludzi z jego planety. Książę wzruszył się, lecz starał się to jak najmniej okazać, po kilku minutach rzekł:
– Muszę wrócić do mojej róży. Do zobaczenia kiedyś.
– Do widzenia. Pozdrów ją – powiedział zdruzgotany mężczyzna.
Mały Książę spojrzał Pesymiście w oczy i zobaczył coś, czego wcześniej nie widział, dostrzegł blask w jego dużych i wyrazistych oczach. Pożałował tego, że tak szybko się z nim pożegnał. Pomyślał: „Dorośli są prześmieszni i żałośni”. Szkoda było mu Pesymisty. Zrozumiał, jak to jest być samym. Znów przypomniał sobie o Róży i pomyślał ze smutkiem: „Jak mogłem ją tak zostawić?”.
Powrócił na swoją planetę i zobaczył to, czego najbardziej się obawiał, jego ukochana Róża zwiędła. Najpierw zrobił się czerwony ze złości, później z jego oczu popłynęły duże krople wody, były to łzy. I tak Mały Książę został zupełnie sam, jak Pesymista…
Dagmara Walczak


poniedziałek, 14 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_praca konkursowa nr3



Powrót do domu

- Hmmm… chyba już jestem na miejscu- powiedział Mały Książę.
- Witaj drogi Panie- rzekł ktoś niedaleko niego. Książę rozejrzał się i zobaczył swoją Różę.
- Witaj Różo, wróciłem!- wykrzyknął do niej.         
- Tęskniłem za Tobą… Bałem się o Ciebie przez całą moją podróż - szepnął Mały Książę. Zza jego placów wyłoniła się jakaś biała kula (bo kulką nie dało się tego nazwać). Zaczęła skakać wokół Księcia i Róży.
- A no właśnie! Byłbym zapomniał… Różo, to jest mój baranek, nie martw się nie zje Cię, bo jest oswojony. O nie! Nie nadałem mu imienia… Jak sądzisz Różo, jak możemy go nazwać?
- Pożeracz! To idealne imię dla niego!- powiedziała naburmuszona Róża… Łatwiej nauczyć czegokolwiek słonia niż zmienić charakter jednej róży przez kilka dni.
- Och Różo, Ty dalej swoje. Mam pomysł! Nazwę go Śnieżynek, bo jest biały jak śnieżka- zawołał Mały Książę.
Potem Mały Książę oddalił się na chwilę z barankiem od naburmuszonej róży, bo ta zdecydowanie potrzebowała trochę samotności, by ochłonąć. Chłopiec przeszedł swą asteroidę wzdłuż i wszerz, by utwierdzić się w przekonaniu, że nic się nie zmieniło. ,,Trudno zmienić coś, jeśli nic się z tym nie robi’’ pomyślał Mały Książę. Zauważył, że baobaby nie rozrosły się tak mocno, jak się tego obawiał.
Na niebie pojawiła się tęcza. Nie ma lepszego zapewnienia, że będzie dobrze - jak piękna, kolorowa i optymistyczna tęcza. Książę przypomniał sobie o swoim przyjacielu, którego poznał na Ziemi… Brakowało mu go - jego wiecznych pytań, uśmiechu i otuchy. Szkoda że już nigdy go nie zobaczy. ,, Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać’’ przypomniał sobie Mały Książę i łza popłynęła mu po policzku. ,,Cóż taka jest kolej rzeczy’’ pomyślał. Śnieżynek  mocno domagał się pogłaskania, więc Mały Książę wytarmosił go za uszami, a ten aż zabeczał ze szczęścia.
-Widzisz Śnieżynku, tam gdzieś jest planeta, na której mieszka twój stwórca- szepnął Chłopiec ze smutkiem w głosie. Baranek zabeczał współczująco na widok wyrazu twarzy Księcia.
- Wiesz… za chwilę ujrzymy coś najpiękniejszego. Trzeba tylko poczekać, jeszcze tylko 2 minuty- powiedział Mały Książę. Po chwili rzekł z radością w głosie.
- Jest ! Widzisz, to jest zachód Słońca, coś najpiękniejszego na świecie, bo on mi przypomina o tym, że „Każdy dzień jak i każda rzecz ma swój początek, ale też musi mieć swój koniec”- powiedział Chłopiec. Zapanowała cisza aż Słońce zupełnie nie znikło.
- Chodź, pójdziemy zobaczyć, czy Róża już ochłonęła i przy okazji zrobię lekki remanent wulkanów- powiedział Książę i ruszył w stronę Róży, za nim brykający Baranek.
- Przepraszam Cię- powiedziała Róża do Chłopca. – Bardzo przepraszam, nie powinnam tak oceniać Śnieżynka - rzekła ze wzrokiem wbitym w coś, co tylko ona widziała. Mały Książę uśmiechnął się do Róży. „Jednak zmieniła się” pomyślał.
- Nic nie szkodzi! A właśnie, jak Ty spędziłaś ten czas, gdy mnie nie było?- zapytał Chłopiec.
Wtedy Róża zaczęła swą opowieść o tym, co robiła podczas jego nieobecności. W trakcie tego Mały Książę ziewnął raz czy dwa, potem zasnął…
,,Świat jest pełen dorosłych, smutku, złości i niepokoju, ale trzeba odnaleźć w sobie dziecko i nadzieję, by żyć całym swoim życiem, bo tylko takie życie jest godne uwagi’’.
Michał Underowicz


czwartek, 10 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_praca konkursowa nr 2


Planeta 330
               
Wracając na asteroidę B-612, Mały Książę napotkał jeszcze jedną planetę. Pamiętał, że nigdy wcześniej jej tam nie było. Przepełniała go ciekawość i nie mógł powstrzymać chęci zatrzymania się na niej.
Planeta ta była większa niż pozostałe, które spotkał. Jednak do Ziemi dużo jej brakowało. Wyglądała na zadbaną. Nie było tam ani wulkanów, ani baobabów, ani innych wymagających ciężkiej pracy rzeczy, roślin itp. Jak się później okazało, planetę zamieszkiwały dwie osoby - kobieta i mężczyzna.
- Mały Książę, witaj! Miło Cię widzieć – powiedziała uradowana kobieta.
- Skąd pani zna moje imię?
Nastała grobowa cisza. Kobieta wyglądała na zakłopotaną. Nie wiedziała, co powiedzieć.
- Skąd pani zna moje imię? – pytał Mały Książę, który nigdy nie rezygnował z raz zadanego pytania.
- Wiesz… - zaczął niepewnie mężczyzna. – Bo my jesteśmy twoimi rodzicami.
Sytuacja sprzed minuty powtórzyła się – wszyscy milczeli.
- Jak to rodzicami? Ja nie mam rodziców – nie dowierzał złotowłosy chłopiec.  - A jeśli nimi jesteście, to gdzie byliście, gdy potrzebowałem kogoś bliskiego, gdy pragnąłem przyjaźni, miłości?
- Ciągle byliśmy przy tobie – mówili. – Posłuchaj…
I w tym właśnie momencie Mały Książę dowiedział się wszystkiego. Rodzice tłumaczyli, że to oni czuwali nad całą tą wyprawą, że to oni zadbali o jej przebieg. Chłopiec nie dowierzał. Nie mógł pojąć, dlaczego zorganizowali to w taki, a nie inny sposób. Różne myśli przechodziły mu przez głowę. Momentami uważał, że na pewno go oszukują, momentami, że nie powinien był się nabrać, momentami, że zrobili coś wspaniałego.
- Kochanie, wiemy, że to było trudne doświadczenie, że jesteś dzieckiem, że…
- Że wy jesteście dorośli, a dorośli bywają dziwni – chłopiec dokończył wypowiedź mamy.
- To chyba nie był zły pomysł, bo czegoś się nauczyłeś – powiedziała, po czym zachichotała mama.
Tak, to była prawda. Chłopiec nauczył się bardzo dużo. Poznał świat dorosłych – ich rzeczywistość, zajęcia. Zauważył, że wszyscy są zapracowani, brak im czasu wolnego, czasu, w którym mogliby pomarzyć, dać się ponieść wyobraźni, fantazji.  Stwierdził, że on nigdy taki nie będzie.
- Wiecie co? Dziękuję – powiedział Mały Książę. – Nie jesteście tacy jak inni dorośli, macie trochę wyobraźni. Sam nie wpadłbym na taki pomysł. To była naprawdę ciekawa lekcja.
- Miło nam to słyszeć. Nawet nie wiesz, jak bardzo czekaliśmy na tę chwilę, na ten dzień, kiedy będziemy razem.
- A co z Różą? – zapytał chłopiec ni z tego ni z owego.
- Jest tam, popatrz – tata wskazał na kwiat. – Od dzisiaj to jest nasz dom, nasza planeta. Rozgość się, twoja przyjaciółka już to zrobiła.
Mały Książę pobiegł do Róży. Miał łzy w oczach. Bał się przecież, że już nigdy jej nie zobaczy, a tymczasem miał ją przed oczami. Róża była nadal tak samo piękna. I również ucieszyła się na widok przyjaciela. Teraz oboje płakali. Płakali ze szczęścia.
Żadna z planet nie wzbudziła w chłopcu tak wiele emocji, jak ta. Żadna nie była równie wspaniała. „Dorośli są naprawdę bardzo dziwni, jednak zdarzają się wyjątki”: myślał, gdy położył się do swojego łóżka, na nowej planecie, obok ukochanej Róży i rodziców, którzy o to wszystko zadbali.
 Karolina Łuczak


wtorek, 8 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_praca konkursowa nr 1



Mały Książę  na planecie Oszusta

Kolejną planetą, którą odwiedził Mały Książę była pusta planeta. Czy jednak na pewno? Kiedy Mały Książę postawił na niej pierwszy krok, planeta zadrżała. Zmieniła się...  Była teraz niewielką planetką wielkości jego własnej. Miała 3 wulkany, jeden wygasły i dwa czynne. Znajdował się tam również kwiat.
-Och!- krzyknął Książę – Ten kwiat  wygląda zupełnie jak moja Róża!
Faktycznie, wyglądał prawie jak jego Róża, może był tylko troszkę bardziej wyblakły. Chłopiec wielce zadowolony z tego, co zobaczył zaczął się powoli do niego zbliżać...
-Witaj!- usłyszał głos, który był bardzo podobny do głosu jego Róży. Spojrzał więc na kwiat  z zaciekawieniem, gdy nagle tuż przed jego stopami wyrosła migocząca postać. Świeciła i świeciła, aż w końcu ukazała się w pełnej okazałości. Był to chłopiec, miał blond czuprynę, a na twarzy miły uśmiech i oczy ciekawskiego dziecka.
Mały Książę otworzył usta i jedyne co zdołał z nich wydobyć, to:
- Eee... Ty, ty... - To był pierwszy raz, kiedy temu Małemu chłopcu zabrakło słów.
-Tak! Wyglądam zupełnie jak ty!-  dokończył chłopiec.
Gdy Mały Książę odzyskał już mowę, wydukał:
- Aaaa, jak się nazywasz?
- Zwą mnie Małym Księciem, a Ciebie?
- Zwą Cię? Kto Cię zwie, skoro ta planetka jest pusta! A zresztą  Mały Książę to moje imię! - rozpaczał malec.
W końcu przybył na tę dziwną planetkę w gości, a tu same przykrości. To przecież on jest Małym Księciem! To jego planeta ma trzy wulkany - jeden wygasły i dwa czynne. To przecież jego kwiat jest Różą! To on odbywa podróże po galaktyce! Wnet zauważył, że Oszust (bo tak Go sobie chłopiec nazwał) uśmiechnął się. Lecz to nie był przyjazny uśmiech, który zwykł pojawiać się na twarzy Małego Księcia, kiedy tylko spotkał kogoś nowego i niezwykłego. Był to szyderczy uśmiech Oszusta.
Mały Książę szybko odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie.
„Co za dziwny Oszust! Nie rozumiem dorosłych, którzy podszywają się pod innych. Ach, Ci dorośli…” : pomyślał Mały Książę. I tak rozmyślając, wyruszył w dalszą podróż i nie śmiał się nawet obejrzeć, bo przed oczami ciągle widział uśmiech Oszusta...
Paulina Pawlik


niedziela, 6 grudnia 2015

LEKTUROMANIA_edycja 2015


LEKTUROMANANIA_KONKURS_edycja 2015

TEMAT PRACY LITERACKIEJ:
Napisz dodatkowy rozdział książki opisujący pobyt
Małego Księcia na jeszcze jednej, wymyślonej przez Ciebie,
planecie

Wszystkim Fanom Małego Księcia, którzy wzięli udział w tegorocznej edycji LEKTUROMANII bardzo serdecznie dziękujemy :-)
W związku z tym, że konkurs cieszył się naprawdę sporym zainteresowaniem, a Wy wykazaliście się ogromną pomysłowością, podtrzymujemy napięcie i jeszcze nie ogłaszamy zwycięzcy...
"Prawdziwy zwycięzca nigdy nie przestaje się starać i nigdy nie stara się przestać" - dlatego do końca grudnia będziemy sukcesywnie umieszczać na blogu wyróżnione prace, dzięki temu sami będziecie mieć możliwość zagłosowania na tę, która najbardziej Wam się podoba.
Zachęcamy do głosowania

INSTRUKCJA GŁOSOWANIA:
1. Zaglądacie na naszego bloga.
2. Czytacie zamieszczoną pracę konkursową.
3. Jeśli praca Wam się spodoba, klikacie.
4. Jeśli nie, czekacie na kolejną pracę, którą umieścimy i znowu postępujecie wg instrukcji (patrz punkt 1)
Pierwszej wyróżnionej pracy spodziewajcie się już jutro

sobota, 17 października 2015

Mały Książę




„Wydany we wszystkich językach świata, pisany alfabetem łacińskim, arabskim, chińskim, bengalskim czy cyrylicą (lecz zawsze z pięknymi rysunkami Autora), Mały Książę jest od wielu pokoleń czytany, kochany i przekazywany milionom Czytelników, małych i dużych, dla których stał się przyjacielem, być może najbliższym”.
Takie słowa możemy przeczytać na jednym z wydań Małego Księcia, a co o tej książce sądzą nasi Uczniowie? Poniżej możecie przeczytać ich opinie.


„Mały Książę” to opowieść o najważniejszych w życiu wartościach -  miłości  i przyjaźni.To książka pełna symboliki. Odpowiednia dla każdego, począwszy od cieszących się życiem dzieci, a skończywszy na zapracowanych dorosłych.Lektura jest dobrą odskocznią od codziennego pędu i na pewno daje powód do rozmyślań, na które zwykle nie mamy czasu.
Basia Jaworska

To najpiękniejsza powieść poetycka wszech czasów. Ukryte w symbolach, alegoriach i dialogach wartości zostają z nami przez długi czas, konsekwentnie modyfikując nasz światopogląd. W przedstawionej tam historii można dostrzec najgłębsze ludzkie uczucia. „Mały Książę” to książka o miłości, przyjaźni, śmierci, odpowiedzialności i życiu. To pozycja obowiązkowa bez względu na wiek, płeć , wiarę, pochodzenie czy poglądy. Z całego serca polecam i nalegam na jej lekturę.
Dawid Gryzik

„Mały Książę” to wzruszająca opowieść dla osób w każdym wieku, pokazująca na czym polega prawdziwa miłość, przyjaźń, dzieciństwo i dorastanie. Pod na pozór prostą historią kryje się symboliczne przesłanie, które uzmysławia nam, jakie naprawdę jest życie.
Wiktoria Skrzypiec, Maja Wawrzyniak

„Mały Książę” to opowieść  o prawdziwej przyjaźni, miłości, poświęceniu i odpowiedzialności za swoje czyny. Książka przedstawia filozoficzną historię, w której autor pod postacią głównego bohatera ukrył samego siebie, podejmując przy tym tematy, które zawsze były dla niego ważne.
Karolina Dragon

To jedna z najbardziej poruszających lektur. Głębokie przesłanie, symbole oraz mądrości życiowe zawarte w tej opowieści są uniwersalne. Według nas jest to książka, która obowiązkowo powinna  znaleźć się na półkach  każdego z nas.
Marta Pałgan, Weronika Sancar

„Mały Książę” to książka niosąca ze sobą wiele mądrości. Sięgają po nią zarówno dzieci jak i dorośli, gdyż wzbudza ona wiele emocji, przede wszystkim wzruszenie i zafascynowanie historią małego chłopca, bo „przecież  wszyscy dorośli  byli  kiedyś  dziećmi”.
Karolina Łuczak, Natalia Nowicz

Według nas „Mały Książę”  to cudowna opowieść o chłopcu, który podróżuje po planetach w poszukiwaniu przyjaciół. Spotyka różne istoty, mimo to nie znajduje  swojej bratniej duszy. Dzięki tej podróży odkrywa jednak sens prawdziwej miłości i przyjaźni.
Wiktoria Kamińska, Julia Niewiadomska

„Mały Książę” to lektura dla każdej kategorii wiekowej. Dla dzieci to przyjemna do przeczytania historia z uroczymi obrazkami samego autora. Dorośli natomiast , którzy zapomnieli już, że sami kiedyś byli dziećmi, mogą potraktować tę książkę  jak „koło ratunkowe”, by na nowo odkryć w sobie Małego Księcia.
Michał Underowicz

To wspaniała opowieść zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Historia o małym chłopcu, który wyrusza w podróż, by znaleźć przyjaciela. Książka na pewno zachęca do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem.
Szymon Paluch


niedziela, 20 września 2015

Mały Książę

"Dobrze widzi się tylko sercem.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
W jaki sposób najlepiej rozpocząć weekend? 
Oczywiście KULTURALNIE  
Biorąc to pod uwagę, wybraliśmy się do kina na "Małego Księcia".


Film na pewno nas nie rozczarował, pozwolił spojrzeć na książkę z zupełnie innej strony. Bardziej dobitnie przypomina nam bowiem, byśmy częściej patrzyli na świat oczami dziecka, nie zagubili się w pogoni za dobrami materialnymi i co najważniejsze - byśmy nigdy nie przestali dostrzegać tego, co jest w życiu najważniejsze i najbardziej wartościowe.
Każdy nosi w sobie takiego Małego Księcia, tylko niektórzy szybko o tym zapominają, bo chcą zbyt szybko dorosnąć, po to tylko, by stać się jedynie trybikiem bezosobowej korporacji, która wysysa z człowieka radość i spontaniczność...
Ta niezwykła animacja jest jednocześnie niestandardową adaptacją książki Antoine'a de Saint Exupery'ego. Twórcy filmu pokusili się bowiem tekst "Małego Księcia" dodatkowo zinterpretować. Prawda o świecie dorosłych, ich relacja z dziećmi, kwestia przyjaźni i miłości, o których uczył nas w książce Lis - to wszystko na ekranie zostaje przeniesione do naszego współczesnego świata jako dowód na to, że książka Exupery'ego jest lekturą wprost niesamowitą. W symboliczny sposób tłumaczy bowiem, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze i o czym NIGDY nie powinniśmy zapominać. 
Jeśli więc do tej pory nie przeczytałeś "Małego Księcia", zrób to koniecznie. 
A film obejrzyj zaraz po jego lekturze...
Kulturalni(e)  nakręceni

OFICJALNY ZWIASTUN FILMU:

AUTORKA RECENZJI: Victoria Pelka
Mark Osborne, reżyser „Małego Księcia”  przedstawia widzom przygody Dziewczynki, która zapracowana, zaczytana w książkach, nie zauważa przemijającego dzieciństwa. Grzecznie (przynajmniej na początku) wypełnia „plan na życie”, który wymyśliła dla niej Mama. Na szczęście na swojej drodze spotyka Pilota i mimowolnie zaprzyjaźnia się z nim, nie zdając sobie sprawy z tego, że jej życiowa przygoda rozpocznie się „tuż za płotem” …
Mały Książę” to opowieść pełna magii, historia dziecka, które w poszukiwaniu przyjaciela wyrusza w niesamowitą  podróż aż do gwiazd. Film przypomina to, czego książka Antoine’a de Saint Exupery’ego nas uczy: „Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Daj się więc ponieść sile wyobraźni i razem z Małym Księciem pofruń aż do gwiazd ...

piątek, 4 września 2015

Co czytają uczniowie naszego gimnazjum?


Co czytają uczniowie naszego gimnazjum?

W czerwcu zeszłego roku szkolnego przeprowadzono ankietę dotyczącą czytelnictwa w naszej szkole.
Kwestionariusz nie był zbyt skomplikowany - składał się bowiem z trzech prostych pytań:
  • Ile książek przeczytałeś/ przeczytałaś w bieżącym roku szkolnym?
  • Jaki gatunek najchętniej czytasz?
  • Jaką książkę (która nie jest lekturą) chciałbyś/ chciałabyś omawiać na lekcjach języka polskiego?
Odpowiedź na dwa pierwsze pytania postanowiliśmy przedstawić w formie wykresów.




Niestety, jak widać na zamieszczonych wykresach spora ilość uczniów w ciągu roku szkolnego (czyli ostatnich 10 miesięcy) nie przeczytała ani jednej książki !
Jednak uczniowie naszej szkoły nadal wypadają "całkiem nieźle" na tle kraju. Zdecydowana większość przeczytała co najmniej 3 książki, a około 20% przeczytało powyżej 10 (co zapewne ucieszy naszych polonistów). Oto wykres:


Ankietę przeprowadzili i opracowali Magdalena Rek i Mateusz Hadryś

wtorek, 16 czerwca 2015

GIMNAZJALIŚCI - PRZEDSZKOLAKOM ' 2015





Kulturalni(e) nakręceni w ramach 
Ogólnopolskiego Tygodnia Czytania Dzieciom 
odwiedzili zaprzyjaźnione przedszkola, 
by promować czytelnictwo wśród przedszkolaków, 
realizując przy tym projekt 
"I JA MOGĘ CZYTAĆ MŁODSZEMU KOLEDZE".

Najpierw Przedszkolacy mogli podziwiać naszych Gimnazjalistów w roli aktorów. Wcielili się oni bowiem w bohaterów jednego z wierszy Juliana Tuwima i przedstawili (fenomenalnie zresztą) inscenizację "Rzepki". Poniżej obsada i zdjęcia:

RZEPKA - Kamil Zdunek
DZIADEK - Dawid Boni
BABCIA - Karolina Tymochowicz
WNUCZEK - Kamil Skrzyp
MRUCZEK - Paulina Pawlik
KICIA - Zuzia Ścibura
KURKA - Patrycja Czogała
GĄSKA - Victoria Pelka
BOCIEK - Zosia Krogul
ŻABKA - Sonia Czerwik
KAWKA - Patrycja Swoboda
Narrator - Ola Barszczak
Oprawa muzyczna - Patryk Werajtis
  





Przedszkolakom najbardziej jednak podobał się moment, kiedy wszyscy: "Tak się zawzięli, tak się nadęli, że nagle rzepkę trrrach - wyciągnęli!".
Pamiętacie, co było dalej...?
"Wszyscy na siebie poupadali: rzepka na dziadka, dziadek na babcię, babcia na wnuczka, wnuczek na Mruczka, Mruczek na Kicię, Kicia na kurkę, kurka na gąskę, gąska na boćka, bociek na żabkę, żabka na kawkę i na ostatku kawka na trawkę".



Drugą atrakcją przygotowaną przez naszych Gimnazjalistów był teatrzyk ilustracji Kamishibai. Tym razem to Marlena Józaf i Patrycja Swoboda hipnotyzowały Przedszkolaków, przedstawiając im historię psa Marudka.






poniedziałek, 8 czerwca 2015

Passenger - All the Little Lights (2011)




All the Little Lights to trzeci album nagrany przez Mike’a Rosenberga. Jest to album szczególny i wyjątkowy, od pierwszych utworów emanujący niesamowitym klimatem. Od swoich poprzedników różni się dużo większym nasyceniem instrumentami dętymi, klawiszowymi i smyczkowymi. 
Poprzednie albumy nie cieszyły się zbyt dużą popularnością, ten jednak stał się niezwykłym sukcesem. Pod koniec roku 2011 znajdował się na 19 pozycji najlepszych albumów w Wielkiej Brytanii.
Mike jest niepowtarzalnym wykonawcą. Każda piosenka stworzona przez niego, każdy napisany tekst ma w sobie fragment jego duszy. Passenger nie ma słabych utworów. Każdy z nich jest autentyczny i niepowtarzalny. 
Słychać to od pierwszej piosenki, Things That Stop You Dreaming. W czasach, gdy promowani są celebryci, trudno jest pozostać pozytywnym. Trudno jest cieszyć się ze wszystkiego, co już posiadamy. Zawsze jest coś nieosiągalnego, cel lub rzecz, której nie jesteśmy w stanie posiąść. O tym właśnie opowiada ten utwór. Przy kilkukrotnym przesłuchaniu zauważymy, że każdy wers zaczyna się rzeczą, której narrator nie posiada. To jednak nic. W dalszej części uświadamia on nam, że zawsze mogło być jeszcze gorzej. Zawsze mogło brakować powietrza w płucach, zawsze mógłby być zakłamanym człowiekiem.
Utwór Wrong Direction jest nagrany jako piąty na albumie. Opowiada historię człowieka, który starzejąc się, staje się coraz bardziej cyniczny w stosunku do miłości... Będąc nastolatkami miłość jest dla nas najczystszym i najbardziej niewinnym uczuciem, sprawia, że czujemy motylki w brzuchu. Niestety, nic nie jest takie, jakie miało być. Relacje z bliską osobą zaczynają się "sypać". Motyle odlatują... Bohater po swoich nieudanych przygodach boi się odrzucenia jak i opinii wśród znajomych. Stara się być duszą towarzystwa, jednak jest szczęśliwy tylko na pozór. Szuka wymówek, byle tylko nie przeżyć raz jeszcze odtrącenia i rozstania.
Piosenka jest rytmiczna i szybko wpada w ucho. Kompozycja jest prosta, ilość instrumentów skromna w porównaniu do innych piosenek.
Album zamyka utwór Feather on the Clyde. Przez miasto płynie rzeka, która dzieli je na dwie części. Jedna część jest pełna rozrywki, druga zaś to samotnia. Bohater nie może złączyć się ze swoją ukochaną, gdyż rzeka jest zbyt szeroka, aby ją przepłynąć. Tak niektórzy interpretują tę piosenkę, bez zawiłych wywodów.
W tym prostym z pozoru tekście możemy doszukać się drugiego dna. Autor przyrównuje życie bohatera do piórka na rzece. Pojedynczo, jest ono bez znaczenia. Nie ma nadziei i sensu życia, jest słabe i opuszczone. Tak samo człowiek bez bliskich, jest opuszczony, popada w depresję. Mężczyzna narzeka na swój los, nie godzi się z nim.Jest jak piórko, które kiedyś było częścią majestatycznie latającego ptaka, a teraz płynie wzdłuż rzeki wbrew własnej woli. Uważa, że należy mu się coś lepszego, chociażby dach nad głową i ukochana osoba u boku. Wszystko stracił, pozostały mu tylko wspomnienia. To, że dalej myśli o swoich bliskich jest w niewielkiej części optymistycznym zakończeniem tej piosenki.
Album wywarł na mnie ogromne wrażenie, przy pierwszym odsłuchu każda piosenka po kolei stawała się moją ulubioną. W głosie Mike’a słychać dojrzałość i przeżycia. Instrumenty budują klimat i atmosferę i już po parunastu sekundach zapominam o innych czynnościach i oddaje się muzyce. Nie zauważam nawet, jak kończy się ostatni utwór. Autentyczność tekstów piosenek jest niepodrabialna.
Jest to album, który odmienił moje postrzeganie muzyki i świata. To jeden z niewielu elementów, które miały na mnie taki wpływ.
All the Little Lights poleciłbym każdemu - nieważne, jakiego gatunku muzycznego słucha.
Mateusz Konieczny

poniedziałek, 18 maja 2015

Noc Muzeów 2015



  16 maja Muzeum Górnośląskie 
opanowały nocne marki.

Na zwiedzających czekały nietuzinkowe warsztaty, seanse, koncerty, gry terenowe i wiele innych atrakcji, czasami zorganizowanych w takt nokturnów i innych melodii granych przez kwartet smyczkowy...
W Muzeum po zmroku obudziły się upiory, a wystawa etnograficzna okazała się domem strachów. Od lat na Śląsku wierzono bowiem w przesądy, w istnienie demonów i potworów... W Noc Muzeów trzeba było zatem uważać, by nie spotkać Chabernicy, Bzionka albo Mamuny. Dlaczego? Poczytajcie sobie w internecie o ich cechach szczególnych, 
a Wasza wyobraźnia sama będzie wtedy pracować...
Była także możliwość degustacji herbaty, dzięki czemu nasz zmysł smaku (a przy okazji węchu) „wspiął się na wysublimowane wyżyny” różnorakich kompozycji, o których chyba nikomu do tej pory się nie śniło... A wszystko w otoczeniu orientalnych dywanów, puf i nowatorskich prac młodych grafików.
Zwiedzanie muzealnych zakamarków uważamy więc za jak najbardziej udane.
Nocne marki... - to znaczy Kulturalni(e) nakręceni

poniedziałek, 4 maja 2015

TURNIEJ GRY PLANSZOWEJ "Śladami Małego Księcia"



LEKTUROMANIA_część 3

TURNIEJ GRY PLANSZOWEJ 
opartej na motywach książki
Antoine'a de Saint-Exupery'ego 
pt. "Mały Książę" już za nami...


Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w turnieju - mieli ochotę na podróż z uroczym, złotowłosym chłopcem, który pragnął znaleźć przyjaciela, a przy okazji sami przekonali się, czy uważnie przeczytali książkę...
W zabawie wzięło udział aż 9 zespołów:

1. Paulina Pawlik i Alicja Gawor
2. Zosia Krogul i Karolina Tymochowicz
3. Patrycja Czogała i Sonia Czerwik
4. Patrycja Swoboda i Natalia Szołtysik
5. Kasia Boraczewska i Victoria Pelka
6. Judyta Retkowska i Wiktoria Hammerschmidt
7. Patryk Werajtis i Kamil Skrzyp
8. Maciek Marcol i Wojtek Sitarz
9. Kamil Zdunek i Kuba Ulfik

Uczestnikom DZIĘKUJEMY za świetną zabawę :-)








poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Lekturomania '2015_ZWYCIĘZCY





Planeta Maniaka_Rozdział dodatkowy

               Następną planetą, którą odwiedził Mały Książę była planeta Maniaka Komputerowego - niewielka planetka w kolorze błękitu, na której mieściły się zaledwie cztery komputery. Przy pierwszym z nich siedział niski mężczyzna o długich brązowych włosach związanych w kucyk. Miał na sobie dość dziwny strój składający się z krótkich spodenek oraz bluzki – takiej, jaką noszą w komiksach super bohaterowie. Komputerowiec nawet nie zauważył przybycia Małego Księcia. Wpatrzony był w kolorowy monitor swojego komputera. Pozostałe trzy maszyny stały wolne i wyglądały tak, jakby od wieków nikt ich nie używał. Mały Książę miał dość ciągłego milczenia:
- Cześć- powiedział.
Mężczyzna wzdrygnął się i powoli odwrócił głowę.
- Cześć- odpowiedział, mrużąc oczy- Kim ty jesteś? - zapytał.
- Co robisz? - odpowiedział pytaniem
Mały Książę nie lubił odpowiadać na pytania, ale sam je chętnie zadawał:
- Ja zapytałem pierwszy!- oburzył się mężczyzna.
- Co robisz?- pytał uporczywie Mały Książę.
- Ratuję.
- Kogo?
- Ludzi w wirtualnym świecie.
- A co im się stało?- zapytał zaniepokojony Mały Książę.
- Zawsze coś im się dzieje. Na tym właśnie polega gra, żeby przejść do kolejnego etapu i nie odchodzić od komputera. To właśnie robię na co dzień. Jestem Maniakiem Komputerowym.
- Co robią Maniacy Komputerowi?
-Hmm...Maniacy Komputerowi robią to co ja, czyli całymi dniami grają na komputerach, ratują wirtualne światy i walczą z wirtualnymi potworami.
- Czy masz w tym wirtualnym świecie przyjaciół?- zaciekawił się Mały Książę.
- Oczywiście! Mam tu przyjaciół z całego świata. Z Anglii, Francji, Japonii, Polski oraz innych krajów.
- Ale przecież oni są daleko, nigdy ich nie widziałeś i nie możesz z nimi porozmawiać lub pobawić się.
- Kontaktuję się z nimi właśnie za pośrednictwem komputera, a zabawa… Eee... po co to komu?- powiedział Maniak.
- Jak to po co?- zdenerwował się Mały Książę - Zabawa jest najważniejszą rzeczą we wszechświecie, no może oprócz zachodu Słońca - wyznał.
- Czyli ty też uważasz, że nie potrafię zrobić niczego innego tylko siedzieć przed komputerem, tak?!- wykrzyczał Maniak
- Nie, ja wcale tak nie uważam! - bronił się Książę.
- Nie, kłam! Wszyscy tak uważają! Mówią o mnie za moimi plecami, a potem wyśmiewają się ze mnie! - krzyczał Maniak- Mówią, że nie potrafię robić nic więcej tylko grać w te niemądre gry, że boję się żyć prawdziwym życiem! - teraz krzyk Maniaka przeobraził się w płacz.
Mały Książę chciał go jakoś pocieszyć, ale nie wiedział jak...
- Hmm...- pomyślał- Dorośli są bardzo dziwni, a czasami ich zachowanie bywa bardzo smutne...
I odszedł, rozmyślając o tym, jakich to podczas swojej podróży spotkał już ludzi. Tym razem był to Maniak Komputerowy - taki podobny, a jednak inny od pozostałych...
Paulina Pawlik


Planeta Artysty_Rozdział dodatkowy
           
          Największą planetę zamieszkiwał Artysta, ale co z tego, że największą?  I tak nie było na niej miejsca. Wszędzie były farby, pędzle i płótna. Ledwo co zmieścił się na niej Mały Książę. W końcu zdecydował się podejść do Artysty:
- Dzień Dobry – pozdrowił go, lecz nie uzyskał odpowiedzi - Dzień Dobry! –zniecierpliwiony wykrzyczał kolejny raz słowa powitania…
- O! Dzień Dobry! Przepraszam, nie zauważyłem Cię… Tak jak zresztą ty moich farb… Właśnie stoisz na czerwonej – upomniał go Artysta i ponownie zabrał się za malowanie.
Mały Książę zaczął wycierać swoje buty.
- Już są czyste! Nie jest Pan na mnie zły za tę farbę? – zapytał, ale Artysta znowu mu nie odpowiedział – Nie jest Pan zły? – zapytał jeszcze raz, był zdenerwowany.
Nastąpiła chwila ciszy. Artysta malował, a Książę patrzył.
- Haaalo! Słyszy mnie Pan? Jest Pan głuchy? – dziwił się.
- Och! Jeszcze tu jesteś? – rzekł, nie przerywając pracy.
- Tak – zirytował się Mały Książę.
- Czego chcesz? – odparł, ponieważ chciał się pozbyć chłopca.
- Dlaczego Pan na nic nie reaguje? – wciąż pytał, bo w zadawaniu pytań był najlepszy.
- Bo widzisz, teraz jestem tu i z tobą rozmawiam – przerwał na chwilę pracę – a jak maluję to jestem w moim świecie… WYMARZONYM ŚWIECIE!!!
- Naprawdę? Nauczy mnie Pan wchodzić do innego świata?
- Nie da się tego nauczyć – odparł Artysta.
- To co mam zrobić?! – Mały Książę zasmucił się trochę, że mu się to jednak nie uda.
- To trzeba poczuć, oddać się uczuciom, intuicji, każdy twój krok tam, będzie przechodził tu – powiedział i zaczął dalej malować.
Mały Książę zastanawiał się nad tymi słowami… Stał przed nim człowiek inteligentny i pełny pasji, kochał to, co robi i dał się temu pochłonąć. Widział inaczej – kolorami farb.
„On mógłby być moim przyjacielem, ale nie miałby dla mnie czasu…”: pomyślał i odszedł dalej. Teraz już patrzył inaczej na świat… nie tylko oczami.
Patryk Werajtis

                                                                                                                                   
Planeta Nieszczęśnika_Rozdział dodatkowy

               Kolejną planetą była planeta Nieszczęśnika. Mały Książę po wylądowaniu przyjrzał się jej dokładnie. Była o wiele większa od jego planety, lecz bardzo zarośnięta i zaniedbana. Mały Książę z trudem próbował ją obejrzeć, aby znaleźć kogoś, z kim mógłby porozmawiać. W końcu, choć było to bardzo trudne, spotkał gospodarza.                                                      - Dzień dobry – odparł uprzejmie Mały Książę.                                                                          - Kolejna osoba, która chce mnie skrzywdzić. Chce zranić moje uczucia… Jeżeli masz coś innego do załatwienia, to lepiej już idź – odburknął tamten.
- Co? – Mały Książę osłupiał. – Ach, przepraszam, jeżeli w jakikolwiek sposób pana skrzywdziłem. Nie wiedziałem, że jest pan zajęty.                                                             
- Przestań się już męczyć z dogryzaniem mi. To boli.                                                                - Ależ nie, ja nie przyszedłem niczego gryźć! Ja chcę się tylko zaprzyjaźnić. 
- Zaprzyjaźnić? – zdumiał się Nieszczęśnik. – A co to da? Przecież już zniszczyłem sobie życie.
- Jak pan sobie je zniszczył?                                                                                                      - Przyjaźń mi nie pomoże. Nic mi nie pomoże. Jestem taki beznadziejny, taki bezużyteczny, taki niezdarny…                                                                                                                          - Jak pan sobie je zniszczył? – Mały Książę nie dawał za wygraną.
- Taki tchórzliwy… Co mówiłeś? Ach, tak. Cóż, miałem kiedyś Gołębia. Trzymałem go codziennie w klatce. Jednak pewnego dnia…- Nieszczęśnik zaszlochał.                         
– Zapomniałem jej zamknąć i gołąb uciekł.                                                         
Chwila milczenia.                                                                                                                        - I to tyle? Nic więcej? – nasz bohater zdębiał.                                                                          - Właśnie, nic więcej! – zapłakał Nieszczęśnik.                                                                          - Wiesz, to może była twoja wina, że twój Gołąb uciekł. Gdybyś nie trzymał go cały czas w klatce, to z pewnością by cię polubił. Nieszczęśnik spojrzał na niego spode łba.                      - Widzisz? Nawet nie chcesz mnie pocieszyć, tylko mnie krzywdzisz!                                      - A dlaczego nie chcesz go poszukać? – Mały Książę wybrał najprostsze rozwiązanie.          - A po co mi on? – burknął Nieszczęśnik. – Nie jest mi do niczego potrzebny! Ha! Sam też będę szczęśliwy.
- Tylko, że nie jesteś szczęśliwy.                                                                       
Nieszczęśnik tym razem się zdenerwował.                                                                                - Jestem szczęśliwy! Zresztą, co może o tym wszystkim wiedzieć taki głupi dzieciak jak ty?  - Znam pewną Różę, i…                                                                                                            - Błagam, nie dobijaj mnie już więcej! – zawołał Nieszczęśnik i znów zaczął płakać.
„Dorośli postępują czasami bardzo niezrozumiale”: pomyślał Mały Książę, kiedy wyruszył w drogę na następną planetę…
Aleksandra Piotrowska